30 grudnia 2009

mają wyobraźnie chłopcy :D Albo i dziewczyny? :>

Funny thing on the lisboa airport :D

http://www.youtube.com/watch?v=RWhQJRtoLxc&feature=player_embedded

have fun!

Dziś w planach spacer :D

Zatem dzisiaj spacerowaliśmy sobie po Lizbonie :D Na początek z Saldanha'i w stronę Marques Pombal, park Edwarda VII później główną avenidą w stronę Restauradores i Rossio. Po drodze jedliśmy kasztany i później oczywiście poszliśmy promenadą w stronę brzegu rzeki. Jako, że pogoda jak w kwietniu ( słońce i deszcz na zmianę ) to schroniliśmy się w małej kawiarence aby spróbować kawusi i pastel de nata. Obowiązkowo poszliśmy do Bairro Alto, zobaczyć je w dzień i na mirador Santa Justa. Głodni wróciliśmy do domu :D

Natalia i Epi

No to dwa dni na lotnisku ;] 28 czekaliśmy na Epiego a 29 na Natalię :D Mieliśmy trochę więcej niż pare perypetii...

Epi miał być na lotnisku o 23.20... więc "spokojnie" wyszliśmy z mieszkania o 22.20 żeby złapać 22, który jedzie bezpośrednio na lotnisko :) Ale to było by zbyt piękne :P 22 jeździ tylko do 22 ;) No w sumie to było zbyt proste. Popełzliśmy na saldanhę, ale też zwiał nam ostatni kurs na lotnisko. No to... może Oriente? sprawdziliśmy 3 przystanki i w końcu zapytaliśmy kierowcę autobusu 28 jak :D pokierował nas, żeby wsiąść do 750. Ufff... o 23.24 byliśmy na lotnisku, a samolot epiego wylądował o 23.39 :D Z powrotem też były jaja, bo wsiedliśmy do autobusu do nikąd :P potem złapaliśmy taksówkę żeby trafić na oriente. I później już tylko podróż metrem do domu :) dłuuuga podróż ;)

Z Natalią było prościej bo o 19h 22 kursował normalnie. Wyczekaliśmy się z dobre 2h na lotnisku, ale bynajmniej nie było nudno! Rysowaliśmy dla niej transparent, a później był mały szoł z lekcji języka polskiego ;]

Nasze mieszkanie jest teraz opanowane przez polaków ;];];]

17 grudnia 2009

latające łóżko

O 1.37 łóżko mi zaczęło falować, płynąć czy jakkolwiek to nazwać :P podłoga i ściany się zatrzęsły i nie mogę obarczyć winą ani sąsiadów ani robót za oknem ani restauracji pod nami :P

Czyli mieliśmy tu małe trzęsienie ziemi, którego epicentrum było w zachodnim giblartarze.Tylko (aż) 265km :P

Przeżyłyśmy... x]

Poza tym, to na IST ciągle wiszą pomarańcze na zielonych drzewach :P

16 grudnia 2009

nauka cierpliwości...

Data oddania projektu zbliża się nieubłaganie, tak jakby jestem w kropce... a tu moja partnerka jest już spóźniona na umówione spotkanie 2h! Gdyby jej się to zdarzyło raz... ale nie. Spóźnia się notorycznie o godzinę czy dwie :P Z tą różnicą, że dzisiaj była na tyle miła by napisałać mi sms, że się spóźni ( to akurat było 1,5h temu ), a nie zawsze to robi...

Tak, praca w grupie to naprawdę ciężka sprawa :P

a przy okazji tytuł studenta PhD nabiera nowego znaczenia...

12 grudnia 2009

Kurs języka tureckiego

No dobra, spóźniłam się... ale kto by przewidział, że budynek o numerze 48 jest taaaaak daleko od budynku nr 49 :P I to jeszcze po drugiej stronie ulicy ( która ma z 4 pasy... ). Nie będę się wypowiadać, kto wprowadził mnie w błąd ( bo wychodzi na to, że to ja nie umiem rozróżnić 48 od 49 :P ). Ale dotarłam :) Zagadałam do jakiejś starszej pani, pogadałyśmy sobie po ichniejszemu i było naprawdę miło.

Dziś lekcji nie było, ale ustaliliśmy pewne istotne szczegóły i dostaliśmy książki dla początkujących :D Czyli w skrócie to będzie tak, że od 9 stycznia w każdą sobotę o 15.00 będę mieć 2h lekcje języka :] Przeglądam książkę i jestem przerażona :P Mam tylko nadzieję, że nie będą nawijać cały czas po turecku prowadząc zajęcia tak jak to mają w zwyczaju na lekcjach portugalskiego ;P Chociaż to ma swoje dobre strony... Sama nie wiem. Na razie to równie dobrze mógłby być chiński ;)

Później poszliśmy napić się herbatki i w sumie spędziliśmy z 1,5h w kuchni i na balkonie rozmawiając trochę po angielsku, a trochę po portugalsku :D A na kolację dzisiaj były placki ziemniaczane, ha!

Słyszałam, że w Polsce śnieg spadł? :>

11 grudnia 2009

Zdjęcia z IST i nie tylko :D

Trochę zaszalałam z telefonem i mam parę zdjęć :D Tak naprawdę to zaczęło mi brakować pamięci i Symbian odmawiał posłuszeństwa :P Więc zrobiłam wielkie czystki i tym niezwykłym sposobem zdjęcia znalazły się na dysku twardym ;)
Gotowi? :D


To budynek główny, jakby trudno było zgadnąć ;)

Wszędobylskie motocykle, tylko miejsc parkingowych już czasem brak.

A tu jest moja oficjalna strona internetowa :D:D:D

Jakby ktoś próbował sobie wyobrazić podróż metrem o 1wszej w nocy :D

Stołówka, ta w której na razie zrezygnuję z stołowania się...

Tam trzeba stanąć w kolejce :)

Razu pewnego pogoda się nam nie udała :D W tle różne dziwne maszynerie, które były częścią wystawy departamentu mechanicznego.

Mi najbardziej podobał się autobus komunikacji miejskiej w Lisbonie. Ciekawa jestem jak oni cały ten ciężki sprzęt w jedną noc przetransportowali :P Bo jeszcze wieczorem późnym były pustki a już rano o 9 wszystko pięknie się prezentowało :D

A to mój komputer i jedna z sal w których można przebywać 24h/dobę :D

Doskonały przykład pogody tutaj, dzień wcześniej ciężkie szare chmury, pada i w ogóle nieprzyjemnie, a dnia następnego bezchmurne niebo z pełnym słońcem :D Głównym motywem zdjęcia jest znak z kierunkami :D

Cysterna ochotniczej straży pożarnej ( tak mi się przynajmniej wydaje ;P) Jak oni to coś przywieźli na teren uniwersytetu?!?!? Tu naprawdę jest ciężko, wszędzie schody i schodki. Dodam, że kampus jest położony na pochyłym terenie...

I... AUTOBUS x] Jeszcze tylko wagonu metra brakowało ;P

Sporo tego sprzętu nazwozili w nocy :D Raz widziałam tira ( to że kierowca wjechał w tamto miejsce to jeszcze nic, ale jak on stamtąd wyjechał??? )

Tu raz jeszcze miły ogródek z niedozwolonym parkingiem, tylko szkoda że co chwilę ktoś tu przychodzi zapalić papierosa :P

Jakieś zawieruszone zdjęcie nocą :) To chyba wtedy kiedy wzięłam aparat i okazało się że bateria się wyczerpała :D

South tower, te dwie wieże wyglądają niesamowicie nocą :D

A tu nie wiem co było motywem przewodnim, może chmurka?

North tower ;P

No dobra, nie udało mi się uwiecznić tego efektu który zamierzałam...

Stacja kolejowa Oriente, nocą wygląda imponująco :D

Jadąc rowerami znaleźliśmy się na takim pagórku, co właśnie całą oświetloną stacje było widać jak na dłoni :D Szkoda tylko, że potem lunęło jak z cebra...

Oni mnie kochają... ;P

I na koniec stacja metra Oriente, też o 1wszej w nocy :D

10 grudnia 2009

paczka z polski :)

NARESZCIE!!!

Przyszła!
Przyleciała!
Przywieźli ją!!

:P

26 dni w podróży, już byłam przekonana że zaginęła...

Ale jest, leży tu obok mnie. Cała zmasakrowana, jednak wciąż w jednym kawałku :D Nareszcie jakieś urozmaicenie w garderobie! I trochę pysznej herbatki :) I mój śliczny układ scalony :D:D:D

Słodziutkie 5kg!

9 grudnia 2009

MADRID!!!



Czwartek, 4 nad ranem.
Bip biip biiiiiiiiiiip... kto ustawił budzik na tą nieludzką godzine??? :D

No dobra, nie będę przynudzać. Jak zawsze trochę zdjęć:

W tym miejscu muszę trochę wyjaśnić :D Otóż w Madrycie z lotniska odebrał nas przyjaciel mojego taty Jarek :D nie dość, że pomógł nam wydostać się z lotniska to jeszcze zaproponował, żebyśmy zostali u niego w domu! Więc tutaj kupiliśmy specjalne bilety lotnisko-Madryt.

Nie powiem, śmieszne bileciki mają :D i do tego jeszcze ten różowy ;)

Ledwo wyszliśmy z stacji metra, a tu jak gdyby nigdy nic kwiatki sobie rosną!?! Nie żeby grudzień był czy co. Jako ogrodnik amator nie mogło to umknąć to mojej uwadze ani tym bardziej zachwytom i komentarzom :D

To z serii "ale to już było" z tym, że tym razem mamy jednego królika :D

Tu z kolei wdzięczę się do zdjęcia. Ważny na tym obrazku jest targ po prawej stronie który wpadł mi w oko.

Trochę jak turyści, ale nie do końca. Przechodzimy OBOK zabytków zamiast je zwiedzać ;P Akurat znaleźliśmy ładny pagórek z widokiem na jakąś katedrę. Zimno było, ale za to bezchmurne niebo i słoneczko :)

Spacer wzdłuż parku ciąg dalszy.

Jak już wspomniałam, przechodziliśmy obok zabytków. Więc tu można zobaczyć Palacio Real XD Może następnym razem...

Z tyłu po lewej jest egipska świątynia, jedyna rzecz którą zwiedziliśmy :D Ah jak tam cieplutko było ;]


W piątek zwiedzaliśmy Toledo :D Ból głowy + katar = nie mam niemalże własnych zdjęć!

Część ichniejszej architektury i ciekawa perspektywa :)

Motyw cienia z królikiem już był, więc teraz jest kiciuś!

FatCat.agh.edu.pl :D:D:D

Wspinamy się starej części miasta. A daleko jeszcze?!?

Nasz sposób zwiedzania ciąg dalszy ;P Pamiętam, że zzzzzziiimmmno było...

Chyba nie zaliczyłabym zajęć z kadrowania...

Moja pamiątka z Madrytu :P

Ten zielony budynek był genialny!

Tato, bo się kura na mnie patrzy!

Ktoś wie jak się pisze ? W każdym razie my dwie :D

Pani na włościach :P

Czy wy widzicie to przerażenie w moich oczach?

10... 9... 8... 7... to coś się na mnie patrzy!

Prawda, że świetnie by mi pasował taki szaliczek do zielonego? :P

Po mrożących krew w żyłach przeżyciach wracamy do domu :D Jarek po prawej, a Ola po lewej :] Niesamowite 4 dni w Madrycie! Dzięki wielkie za wszystko :)

Tu parę zdjęć z mojego aparatu. Wszyscy w komplecie :D Na pierwszym planie fibi, a w oddali od lewej: Rodolfo, Jarek, Iga z wężem, Iwona i ja :D

Jemu też się spodobał pomysł z nowym szaliczkiem :D

Jakiś punkt widokowy :)



 Jeszcze Toledo nocą :)

Trochę się nie popisałam z opisami ani tym bardziej ze zdjęciami. Tylko 4 ostatnie są moje... Ciąg dalszy sprawozdania dodam później. Buziaki :)