20 lipca 2009

urodzinowo-pożegnalne PEACHPARTY

Jedna z głównych myśli jakie mi się nasuwa to: JUŻ PO! Relacja trochę opóźniona ( bo już poza granicami kraju ;) ), ale jakoś mnie tak naszło.

Żadni szamani, buddyści ani parlamentarzyści nie wyprosili ładnej pogody, więc musiało lać.  Jednak udało się rozpalić grila ( Żwirek z Muchomorem wzięli to sobie jako punkt honoru, by w niesprzyjających warunkach wzniecić iskry ;) ).  Bez kompromitujących zdjęć na szczęście się nie obyło:

Podsumuwując: Goście byli ( w składzie 43 osoby ), balony były, nieładna pogoda była, gorące głazy udające grill były ( moim skromnym zdaniem pomysł jest genialny), obciachowe kreacje były, tort był, beczka piwa która okazała się niewypałem była, inne atrakcje aby ludzie się zanudzili były. Jedynie czegoś nie uswiadczyliśmy to zniszczeń O_o ( oprócz klamki i 'małego' guza na głowie niki... )

11 lipca 2009

18 dni 2 godziny 6 minut 47 sekund

i nasz samolot oderwie się od ziemi.
Odliczam bo... bo albo nie mogę się doczekać albo mam dość zamartwiania się. Albo to i to ;] ta sytuacja jeszcze bardziej niż mnie dobija część mojego otoczenia. Nie wspominając o tym, że coponiektórzy potrafią zamartwiać się bardziej ode mnie ;) Co zresztą nie jest zaskakujące.