30 grudnia 2009

Natalia i Epi

No to dwa dni na lotnisku ;] 28 czekaliśmy na Epiego a 29 na Natalię :D Mieliśmy trochę więcej niż pare perypetii...

Epi miał być na lotnisku o 23.20... więc "spokojnie" wyszliśmy z mieszkania o 22.20 żeby złapać 22, który jedzie bezpośrednio na lotnisko :) Ale to było by zbyt piękne :P 22 jeździ tylko do 22 ;) No w sumie to było zbyt proste. Popełzliśmy na saldanhę, ale też zwiał nam ostatni kurs na lotnisko. No to... może Oriente? sprawdziliśmy 3 przystanki i w końcu zapytaliśmy kierowcę autobusu 28 jak :D pokierował nas, żeby wsiąść do 750. Ufff... o 23.24 byliśmy na lotnisku, a samolot epiego wylądował o 23.39 :D Z powrotem też były jaja, bo wsiedliśmy do autobusu do nikąd :P potem złapaliśmy taksówkę żeby trafić na oriente. I później już tylko podróż metrem do domu :) dłuuuga podróż ;)

Z Natalią było prościej bo o 19h 22 kursował normalnie. Wyczekaliśmy się z dobre 2h na lotnisku, ale bynajmniej nie było nudno! Rysowaliśmy dla niej transparent, a później był mały szoł z lekcji języka polskiego ;]

Nasze mieszkanie jest teraz opanowane przez polaków ;];];]

Brak komentarzy: