27 sierpnia 2009

To chyba jednak nie rezydencja ;)

Można powiedzieć, że kurs się już skończył. Egzamin był, oczywiście dosyć łatwy, a im łatwiejszy tym więcej błędów popełniłam :P 5 ECTS'ów niemalże mam już w kieszeni! Największą niewiadomą pozostaje ocena końcowa, która jest wystawiana hmm... przyjmijmy, że niemalże całkowitą niewiadomą. Egzamin można nie zaliczyć i zakończyć z pozytywnym stopniem, więc kto wie ;) 

Jako, że Sintrę ( o której opowiem następnym razem :) ) zwiedzałyśmy wraz z Pawlem z Czech, to postanowiliśmy się wymienić zdjęciami. Po dzisiejszych zajęciach wybrałam się w końcu odwiedzić pozostałych w "rezydencji" czyli powszechnie znanym akademiku ;) odwiedziłam Pawla i przegrałam zdjęcia na pendriva. Najzabawniejsze okazały się te na których ujęte zostały postacie z aparatami. Kilka z nich:



Nasze akademiki się momentami nie umywają do warunków tutaj. Kuchnia (pomijający syf tam panujący) i łazienka to naprawdę inna historia :P Ale i tak wolę moje mieszkanie ( pomimo różnych defektów, jak dajmy na to brak szyby w oknie i ograniczona liczba prań na tydzień :P ), przynamniej trochę prywatności i nie potrzebuje ponad godziny żeby dotrzeć do centrum miasta! Plusy, minusy... uznajmy, że wychodzi na to samo :P

3 komentarze:

małgorzata pisze...

taki bilansik coooo??? ".. pero, peroooo, bilans musi wyjść na zero!..."

Ooooo pisze...

ano, czasem trzeba :P Czasem też lepiej nie wiedzieć ;)

Nika pisze...

Podobno jak się nie zasmakuje życia w akademiku, to się nie pozna prawdziwego studenckiego życia :P