W ramach intergacji i zakończenia kursu było party w akademiku. Ha! ale za to jakie party ;)
Byli Brazylijczycy, były brazylijskie drinki i była brazylijska muzyka! Krokom, pląsom i podskokom nie było końca :P Kuchnia była stanowczo za mała ( bo i jak pomieścić ze 20 tańczących osób na 4m^2? ) więc wraz z mega wypasionym sprzętem ( telefon + dwa mini głośniczki ) przenieśliśmy się na parter. Z ławek zrobili bar, umieścili odpowiedni sprzęt i produkty, uprzątnęli zbędne kanapy i wszyscy wskoczyli na dance_floor :D Dangelo niewyczerpanie serwował Caipirinha'e, a Ivan pokazywał jak tańczyć w tych gorrrących rytmach ;) Było kapitalnie do czasu, gdy trzeba było zebrać się do domu. Wszyscy bez zbędnych problemów komunikacyjnych ( bo co to za filozofia wyjść po schodach? ) trafili do swoich łóżek. Jako że, akademiki są na samym końcu miasta, do pierwszego autobusu było jeszcze z 1h... a że nam nie chciało się zbytnio spać, więc jednomyślnie postanowiłyśmy zaczekać.
ALE... :P ładnie uśmiechnęłam się do Eder'a, który z kolei poprosił kierowcę samochodu by i nas podrzucić w bardziej cywilizowane miejsce :D Był ich prawie komplet, więc ciut ciasno się zrobiło gdy i my wsiadłyśmy do samochodu. Specjalnie nadrobili spory kawałek drogi i podrzucili nas niemalże pod drzwi :) Już świtało, gdy kładłam się spać... ahhh co to był za tydzień :)
Na koniec dodam tylko, że Eder, Ivan i Dangelo to Brazylijczycy :) Mam nadzieję, że spotkam się z nimi jeszcze nie jeden raz!
3 komentarze:
No dajesz, dajesz Oleńko! Cieszę się, że dobrze się bawisz, ale kurcze jakieś zdjęcia cooo? "Brazylijczycy" powiadasz... nosz cholerka, ogranicza mnie wyobrażnia... przekonałaś mnie.. jadę do Ciebie... szykuj.. "coś-tam".. cokolwiek... uwaga!.. zaczynam sie pakować...
JUPI!! To kiedy mam czekać na lotnisku??
Niestety tym razem nie miałam aparatu i żadnych zdjęć nie mam... Musisz się zadowolić własną wyobraźnią :)
Jeden brazylijczyk dla mnie ;]
Prześlij komentarz