Chyba po raz pierwszy wstałam tak wcześnie :P o 6.30 niczym zombie próbowałam znaleźć drogę do łazienki :D W Leiri byliśmy tak koło 10.30 wliczając w to 15min opóźnienie i jakieś przystanki nie wiadomo gdzie :D Natalia ma dobry przewodnik ;] Była w nim mapa naszego miasteczka, więc bez trudu znaleźliśmy informacje turystyczną a tam już mogliśmy zapytać o hostel, w którym chcieliśy się zatrzymać :) Spędziliśmy sporo czasu w recepcji w celu dokonania rezerwacji, zostawiliśmy nasze plecaczki w depozycie i nieobciążeni zbędnym balastem przyszła kolej na wyprawę do zamku ;] ale to już opowiem w innej postaci:
Przez środek miasteczka płynie rzeka i jeszcze do tego mają ścieżkę rowerową wzdłuż brzegów! :D
Coś jak główny skwer, czy rynek czy coś takiego :D
To już jak się wspinaliśmy w górę :D Po lewej Se Catedral.
I co z tego, że to już koniec października! Tu wiele krzaczków i roślin jeszcze kwitnie :)
Tu chyba widok na stare miasto ;]
A u szczytu cel naszej wspinaczki.
Gosiu, dla Ciebie zamieszczam schody :D One dalej mnie "prześladują" ;)
Parę zdjęć z zameczku, nie bedę się rozwodzić nad każdym :P
Mżyło, a my sie wspieliśmy na inny pagórek :]
Przeczekaliśmy "najgorsze" i zaczęło się rozpogadzać :) Nawet słoneczko wyjrzało!
KASZTANY!! Jeszcze gorące! Mniaaaaaaaaaaam...Tylko tak prowokacyjnie :P Nie zamierzałam zrywać żadnej pomarańczy :D
Po całym dniu dopiero o 18 mogliśmy zająć nasz pokój. Widok z okna był niczego sobie ;]
O Batalha'i napiszę później :)
2 komentarze:
Mam pytanko o zdjecie nr 2. to dzrewko po lewej to akacja czy mimoza?... i żeby było jasne.. pytanko "MOŻE" być retoryczne... jako zagajenie/zaczepka/pierwszy komentarz/coś-tam,coś-tam... Widoczki są superanckie(wg Laury) zachwyty, ochy i achy nt. zamku... no i pozdrowienia z Ustronia od... chmary ludzi! bye!
Niestety nie wiem który to był rodzaj drzewa :P częściej zwracam uwagę na drzewa cytrynowe, pomarańczowe czy te z granatami albo bananowce :D Dziękuję i również pozdrawiam tą chmare z Ustronia :*
Prześlij komentarz