20 września 2009

krótki kurs fotografi, czyli jak mnie uzależnić

Jak postanowiłam tak też zrobiłam :) Kurs fotografii analogowej był niezwykle inspirujący. Poznałam masę nowych ludzi i nie wyobrażam sobie lepszego sposobu na spędzenie tego czasu! Nuno ze względu na mnie i Natalię przeprowadził szkolenie po angielsku, a później w czasie trwania prezentacji był naszym tłumaczem :) Ale może po kolei!

Na początku utworzyliśmy ( wylosowaliśmy ) dwie grupy, które miały razem wyjść w plener by tam zrobić zdjęcia. Wraz ze mną i Natalią była również Filipa i Agata, a później dołączył Rodolfo ( nie wiem na jakiej zasadzie, ale okey :D ). Wyszliśmy na teren IST, by na świeżym powietrzu posłuchać o czasie naświetlania, ekspozycji, lustrach, iso i tym podobnych detalach. Każdy z nas miał możliwość zrobienia 4 zdjęć aparatem analogowym. Naszymi modelami mieli zostać pozostali członkowie grupy. Pomysły przychodziły same do głowy i w wyniku czego stworzyliśmy 20 bardzo oryginalnych zdjęć ;] Nadeszła pora lunch'u, którą spędziliśmy we włoskiej restauracji. Moja lasania okazała się niezbyt smaczna :P Ale za to nauczyłam się czegoś nowego po portugalsku i prowadziłam interesującą rozmowę o teorii liczb, metodach numerycznych i symulacjach komputerowych :D

Po lunchu wróciliśmy do siedziby klubu i wysłuchaliśmy prezentacji na temat nurtów w fotografii analogowej. Nuno dzielnie tłumaczył dla nas gdzieś na uboczu :) Nadeszła pora by wejść do laboratorium i zapoznać się z całą aparaturą oraz sposobem wywoływania zdjęć. Tak więc dostałam część kliszy ze swoimi zdjęciami, umieściłam w odpowiedniej aparaturze, dobrałam wysokość i ostrość. Ha! teraz trzeba znaleźć odpowiedni czas naświetlania, który testowaliśmy poprzez wywoływanie pasków z ważnymi partiami fotografiii. Po 6 pasku stwierdziłam ze jestem gotowa by wywołać wybrane zdjęcie. Naświetlony papier włożyłam na 1,5min do developera ( czy jak sie to tam nazywa ), później na 30s do stoppera i na następne 5minut do fixador'a ( nazwy są wymieszane angielskie z portugalskimi :P ) i moja fotografia była niemalże gotowa! Jeszcze tylko na 5 minut pod bieżącą wodę by oczyścić z chemikaliów i dumna z siebie mogłam wysuszyć zdjęcie w odpowiedniej suszarce. 

Tak oto weszłam w krąg pasjonatów fotografii analogowej! Nie pozostaje mi nic innego jak poprosić Nikę by wysłała mi pocztą z domu nasz wysłużony aparat analogowy!! Ale i tak międzyczasie będę przychodzić na spotkania co środę by poznać lepiej tych ludzi i podszlifować mój portugalski. To jest to co naprawdę lubię robić :) Poniżej krótka dokumentacja ale fotograficzna:

od prawej: Agatta, Natalia, Rodolfo, Filipa, Nuno, Julius, Ana i ja :)

Zdjęcia pod bieżącą wodą :)

Nasze pierwsze zdjęcia moczące się w fixador'rze :D

Laboratorium przy włączonym świetle!

Mój kawałek kliszy :))))

A tu gratis pare zdjęć z Lizbony nocą, czyli krótki wypad na miasto zaraz po kursie :)






Pozdrawiam tym razem ze szczególną dedykacją Pati!! Buziaki specjalnie dla Ciebie! *:

7 komentarzy:

małgorzata pisze...

łaaaaaaałłłłłł!!!... sorki, że tak oszczędnie, ale nic innego nie przychodzi mi do głowy, poza zachwytem(!!!!) oczywiście... no tak bywa, jak migrenowiec zafunduje sobie 500-kilometrową jazdę w ciągu kilku godzin i tym samym zrobi sobie "ku-ku"... piękne zdjęcia!! masz nie tylko pasję, ale też umiejętności i talent kobieto!!!

Rodolfo pisze...

I don't know how precise was the translation, but "Wraz ze mną i Natalią była również Filipa i Agata, a później dołączył Rodolfo ( nie wiem na jakiej zasadzie, ale okey :D )." -> "Together with me and Natalia was also Philip and Agatha, and later joined Rodolfo (I do not know on what basis, but okey: D)."

The fact is that I was to group only with Ágata, because some people missed the photography course. Somehow what would be 4 groups turned into 2, and my group and your group was combined :P

Anonimowy pisze...

Dziękuje za specjalną dedykacje ! ;**
ajjj ajjj ;**
W takim razie ja licze na jakąś profesjonalną sesyjke jak już wrócisz . No nie ma bata ! Bardzo prosze dopisać mnie do swojej listy oczekujących ;)

Kisses from Poland ! ;*

Pati xD

małgorzata pisze...

ha ha ha.. no to masz niezły "pasztet" z tym "tłumaczeniem-wytłumaczeniem" Rodolfo "co poeta miał na myśli?"... sama jestem ciekawa... mmmmmm, aż mnie skręcaaaaa!!!!

Ooooo pisze...

Małgorzata:
Pasztet to ja miałam z przetłumaczeniem Twojego komentarza :P

Pati:
Jesteś pierwsza na liście! Jak tylko przyjadę to zaraz jakąś zrobimy!

Nika pisze...

Pasztet to jest w mięsnym, a nie na blogu ;p

małgorzata pisze...

Nika masz rację...na blogu to może być tylko "NIEZŁY" Pasztet...