6 sierpnia 2009

Postuj przed dotarciem do celu.

Pobyt w Anglii już się zakończył ( doleciałam cała do Portugali! małe perypetie też były ;) tzn. na lotnisku, gdy już zajęliśmy miejsca w samolocie pilot oznajmił, że w wyniku błędu systemu wsiedliśmy do złego samolotu :P ( byliśmy już opóźnieni o 15 minut ) i musimy się przesiąść. Nie żebyśmy musieli wrócić na lotnisko, znowu poczekać i przejechać się zatłoczonym autobusem gdzieś gdzie zaparkowali nasz samolocik. Koniec końców, miałam miejsce przy oknie i z dwugodzinnym opóźnieniem opuściliśmy lotnisko w Luton ). Zatem w skrócie, żeby nie przynudzać:

Miałam tą przyjemność mieszkać w Colchester - nieoficjalnym najstarszym mieście w Angli, takie ładne miasteczko położone 1h drogi od Londynu z ciekawą historią. Nie da się ukryć, że specyficzne małe, malownicze domki z zadbanymi ogródkami rzucają się w oczy i są naprawdę bardzo charakterystyczne dla tego kraju. Historia tego miasta sięga około 50 BC i ma wiele zawrotów akcji. Na wzgórzu jest ładnie usytuowany zamek z dość pokaźnym parkiem. Zaraz przy zamku, zostało stworzone kilka ogrodów na wzór europejskich. Najbardziej spodobał mi się ogród który ma działać na zmysł powonienia, podejrzewam że zasadzono tam wiele roślinek które wydzielają przyjemny zapach. Nie było żadnego intensywnego zapachu ( może dlatego że tam jest cały czas wiatr, czasem mocny czasem ledwo zauważalny ) jednak mimo to podobał mi się bardziej od pozostałych.




Cambridge również okazało się niewielkim miastem ( porównując np do Krakowa ). Uniwersytet z niezliczoną ilością College'ów ( chyba z 20, a może 21 ich było? nie pamietam :) ) zrobił na mnie wrażenie. Budynki są wyjęte z innej epoki, doskonale zachowane i przemierzając kampus który łączy się malowiczymi uliczkami z centrum raz napewno pomyślałam, że w takim miejscu mogłabym studiować :D Ale zastrzegam, że tylko raz ;) Podróż piętrowym autobusem była przerażająca. Brawura tego wielkiego autobusu na tych wąziutkich uliczkach? o zgrozo! Ale przyjemnie się patrzy na wszystko z góry ;) Innym bardzo pozytywnym aspektem tego miejsca były wszędobylskie rowery. Gdzie człowiek nie spojrzał, tam albo rowerzysta albo parkingi dla rowerów zapełnione rowerami. Kraków może pozazdrościć tych parkingów, albo zainwestować jakieś fundusze ( może nawet z UE ) i zrobić sobie podobne. Były nawet znaki pt "zakaz parkowania rowerów" a z 2 metry dalej pozostawione rowery. 





Przekonałam się, że woda w morzu może być cieplutka. Wiatr wiał momentami dość mocno, więc w kurtce i spodniach podwiniętych do kolan zdobywałam nowe tereny. Natomiast za pierwszym razem nie było tak kolorowo, bo lał deszcz i wtedy tylko podmyło mi nogi, woda zdawała się lodowata i uciekłam bardzo szybko pod jakiś pobliski daszek. To co z morzem zwiazane to rybki i inne żyjątka oczywiście :) Wybrane owoce morza w kuchni chińskiej smakowały całkiem dobrze ( może dlatego, że przyżądzone były na słodko? :D ). Jak na razie najlepsze wydały mi się tosty z sezamem i krewetkami. Mniam.

Ostatnim etapem wycieczki był Londyn. Spędziłam tam dwa dni i może jeszcze kiedyś tam wrócę, ale jak na razie mi wystarczy. Wiem, że byłam tam jako turysta jednak te przytłaczające tłumy innych turystów były straszne... Turyści jak turyści, DZIECI!!! niech już biegają i rozbijają nogi gdzie popadnie, tylko dlaczego piszczą, płączą, przekrzykują się i generalnie KRZYCZĄ? Można nabawić się migreny... Buckingham Palace nie zrobił na mnie dobrego wrażenia, byłam nawet trochę zawiedzona patrząc na fasadę budynku. Bilety wejściowe do różnych atrakcji kosztowały sporo, więc sobie podarowałyśmy wchodzenie do środka. Zresztą tłumy i kolejki równie skutecznie odstraszały jak ceny. Przez jeden dzień zwiedzałam Londyn dzięki spechalnym autobusom 'hop-on hop-off' z otwartym dachem. Było kilka lini, ale nam najbardziej przypadła do gustu czerwona i żółta ponieważ trasa zawierała wszystkie najładniejsze miejsca. W ramach biletu była również podróż promem po Tamizie, z czego z chęcią skorzystałyśmy. Zarówno w autobusie jak i na promie była możliwość posłuchania ( czy to przez słuchawki, czy przewodnika ) ciekawych informacji o mijanych właśnie budowlach czy miejscach. Kilkakrotnie powtórzył się motyw Harrego Pottera, a to tutaj uczył sie odtwórca głównej roli albo ten most został wykorzystany przy kręceniu filmu. Dobry chywt, ponieważ podejrzewam, że większość turystów coś tam wie m.in. my. Określenie, coprawda nie moje, ale wydaje mi się trafne, Londynu jako miasto betonu nie jest chybione. To co najbardziej spodobało mi się to metro. Duszno było bardzo, ale jednak podróżowanie przez miasto bez korków i przemieszczanie sie w odległe miejsca w kilkanaście minut było genialne. Tak samo jak pociągi osobowe, zupełnie inna historia...





Na koniec mogę dodać, że pogoda była ładna i odpowiednia do zwiedzania. Ani upałów ani też nie padał jakoś specjalnie deszcz, tylko zdjęcia czasem wychodziły ponure od zachmurzonego nieba. WB wydała mi się jako ciekawy i zadbany kraj, z dziwnymi regułami i znakami ( "kiedy zaświeci się czerwone światło zatrzymaj się" <- znak na kilkanaście metrów przed światłami. 'Interesujące' prawda? ) Mogę chyba powiedzieć, że na szczęście miejscem docelowym jest Portugalia a Wielką Brytanię mogę już zapisać do miejsc w których kiedyś byłam.

Pozdrawiam wszystkich z słonecznej Lizbony! Buziaki :)

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

"Londyn, miasto betonu"... hmmm... szkoda! naprawdę mało tam zieleni i przyrody ogólnie? A jakieś rozjechane wiewórki,czy koty? a parki i skwery? Duszno, szaro, ponuro i deszczowo? No szkoda... ale masz zaliczone... brawo!

Ooooo pisze...

Takie wrażenie.

małgorzata pisze...

...no trochę szkoda,ale może z perspektywy czasu będzie inaczej, bo wieeeesz... ja do Londynu chętnie, więc nie psuj mi nastroju, ok? Dobra: BYŁAŚ, ZOBACZYŁAŚ, WYJECHAŁAŚ... i pięknie! Baw się dobrze gdziekolwiek!

Ooooo pisze...

A jedź do Londynu, choćby po to by obalić moją teorie :P Będzie mi miło podyskutować z kimś o odmiennych poglądach :D

małgorzata pisze...

Oooo, zdjęcia... super!... wiesz co? wcale nie chcę obalać zadnej teorii. Ot... nie mam zdania i musi mi wystarczyć Twoje wrażenie. Masz ciekawe i wnikliwe obserwacje, więc... ale.. chętnie podyskutuję! Z Tobą zawsze!!