20 sierpnia 2009

brak pomysłu na tytuł :P

Jak na prawdziwego turystę przystało, zaliczyłam "najsmaczniejszy" zaułek stolicy. W planie każdej szanującej się wycieczki powinno się znaleźć:

  • zjedzenie ciasteczka o pastel de Belem w najsłynniejszej cukierni - zaliczone.

Czyli idąc za tłumem i ogromnymi kolejkami miałam okazję spróbować tych dziwnych wypieków, których rzekomo dziennie sprzedaje się 30 tyś! Tłok i hałas odebrały temu miejscu urok. Niestety nie mogę powiedzieć, że jakoś szczególnie zasmakowały mi te ciasteczka. Jednak gwóźdź programu zaliczony. 

  • zwiedzanie klasztoru znanego jako Mosteiro dos Jeronimos - zaliczone.

Jako szanująca się turystka wraz z grupą erasmusów i panią przewodnik nie mogliśmy nie zwiedzić tego miejsca! Przyznaję, że styl manueliński robi wrażenie. Krużganki są niesamowite, jednak po ich renowacji wydają mi się odrobinę sztuczne. Co jednak w żadnym stopniu nie umniejsza faktu, że są niezwykłe :) Zaliczone, ale muszę tu wrócić przynajmniej jeszcze raz!

  • wiatr we włosach i pomnik odkryć geograficznych - zaliczone.
  • Urocze Torre de Belem - na wpół zaliczone.

Niestety stanie w kolejce nie jest moim szczytem marzeń, więc do Torre de Belem jeszcze wrócę, gdy będzie mniej zatłoczone. Piękna pogoda, spacer przy brzegu, lekki wiatr znad oceanu i niczego sobie widoki :) Czyli idealny sposób aby spędzić miłe popołudnie i wrócić z bólem głowy do domu :D Jednym słowem obowiązkowe atrakcje w sezonie turystycznym mam już za sobą ;]



3 komentarze:

małgorzata pisze...

łojeeej kobieto! zaliczasz i zaliczasz, a my tu tęsknimy! Ty lepiej planuj, co warto nam pokazać w razie gdyby...! A tak w ogóle to spróbuj kiedyś zwiadzając pomyśleć np. "o! tutaj podobałoby się M.", "... a tutaj chciałabym być teraz z ...", "a to zachwyciłoby pewnie ..." Spróbuj! niezła jazda...

Ooooo pisze...

Nie bój żaby, Żabciu! Co wam pokazać gdy przyjedziecie planuję na bierząco! Tylko czekam aż się pojawicie :*

małgorzata pisze...

Nie znasz dnia, ani godziny....
My też nie!... ale....?