13 listopada 2009

hiszpański festiwal filmowy

hyhy, znów nie wzięłam aparat... Gdzieś z odległego zaułku mojej pamięci zaktualizuję ten wpis. Miał być napisany już dawno temu, ale dopiero teraz ( w styczniu ) coś naskrobie ( pomimo tego, że opublikowany zostanie z datą listopadową :D ). Niewiele już pamiętam z tego dnia ;P

Jak głosi tytuł, byliśmy w kinie na festiwalu hiszpańskim. Film był po hiszpańsku z napisami portugalskimi :D Jak szaleć to szaleć ;) O tyle, że wejście na sale kinową było za darmo ( tylko tutaj coś takiego jest możliwe :P ). Sam film średnio mi się podobał, miał akcent polski ( jacyś polacy niby z Warszawy byli, śpiewali jakąś piosnkę i powiedzieli coś dla mnie zrozumiałego :D ). Sala kinowa w São Jorge jest ogromna i klimatyczna czyli taka jaka powinna być w dobrym, szanującym się kinie ;]

Była nas cała gromada, włoszki nie włoszki, polki nie polki, brazylijki i brazylijczycy, portugalczycy i jeszcze parę innych pojedynczych przedstawicieli nacji europejskich. Później rozdzieliliśmy się i jedni poszli na miasto, a my na jakąś imprezę uniwersytecką, która okazała się kompletną klapą ;]

Buziaczki dziobaczki :D

1 komentarz:

małgorzata pisze...

.. to jakaś "petla czasoprzestrzenna" i do tego jeszcze będzie aktualizowana.. no nie... to nie na moje "stare, szare"... ha ha ha...